Husqvarna TC- nie wiadomo co jej jest...
-
Autor tematuMaŁy1989
- Gdzie jest sprzęgło?
- Posty: 35
- Rejestracja: pn, 11 gru 2006, 23:09
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: Waksmund/Nowy Targ
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
Husqvarna TC- nie wiadomo co jej jest...
Cześć
Już od dłuższego czasu mam problemy z moją Huską. Wszystkie jak dotąd udawało mi się rozwiązywać samemu lub z pomocą innych.
Teraz niestety pojawił się dziwny problem o którym nie słyszy się często.
Motor normalnie jeździł normalnie tzw. dało się nim jeździć. Jadąc po równym np. tor nie odczuwało się że silnik coś zatrzymuje i potem znów dostaje kopa.
Jak tylko podjężdzałem pod jakąś górę lub podjazd odrazu czułem takie nie równe oddawanie mocy czyli trzymanie manetki gazu na jednym pułapie a motor dostawał takiego lekkiego zadławienia a potem znów dostawał kopa.
Można to określić nadsówająć pewien pomusł wytłumaczenia tego jak by się zachowywał wasz motocykl:
-jedziecie pod małą gorkę 30m jest suchego, następnie 30m błota i tak na przemian. Takie odczucie było by u was na zmiennym podłoż€ a u mnie działo się to podjeżdzie całym błotnistym.
Po wczorajszych zawodach "szybki podjazd" niestety coś się już zepsuło do reszty. Silnik najpierw chodzi normalnie a potem go coś jednym (ruchem) zatrzymuje i gaśnie do takiego stopnia że nie można kołem ruszyć. Po kilku mocnych obrotach rękami koła coś się odblokowuje i znów zapala ale go potem zatrzymuje do zachamowania koła w momencie .
Wiem że nie jesteście jasnowidzami i ja też ale wypowiadajcie się na ten temat. Z góry dźienkuję.
Już od dłuższego czasu mam problemy z moją Huską. Wszystkie jak dotąd udawało mi się rozwiązywać samemu lub z pomocą innych.
Teraz niestety pojawił się dziwny problem o którym nie słyszy się często.
Motor normalnie jeździł normalnie tzw. dało się nim jeździć. Jadąc po równym np. tor nie odczuwało się że silnik coś zatrzymuje i potem znów dostaje kopa.
Jak tylko podjężdzałem pod jakąś górę lub podjazd odrazu czułem takie nie równe oddawanie mocy czyli trzymanie manetki gazu na jednym pułapie a motor dostawał takiego lekkiego zadławienia a potem znów dostawał kopa.
Można to określić nadsówająć pewien pomusł wytłumaczenia tego jak by się zachowywał wasz motocykl:
-jedziecie pod małą gorkę 30m jest suchego, następnie 30m błota i tak na przemian. Takie odczucie było by u was na zmiennym podłoż€ a u mnie działo się to podjeżdzie całym błotnistym.
Po wczorajszych zawodach "szybki podjazd" niestety coś się już zepsuło do reszty. Silnik najpierw chodzi normalnie a potem go coś jednym (ruchem) zatrzymuje i gaśnie do takiego stopnia że nie można kołem ruszyć. Po kilku mocnych obrotach rękami koła coś się odblokowuje i znów zapala ale go potem zatrzymuje do zachamowania koła w momencie .
Wiem że nie jesteście jasnowidzami i ja też ale wypowiadajcie się na ten temat. Z góry dźienkuję.
Husqvarna TC 250
-
- Mistrz prostej
- Posty: 87
- Rejestracja: ndz, 1 lip 2007, 22:20
- Motocykl: KTM EXC 520
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: Żółtnica
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
Możliwe, że to sprzęgło ale jeżeli nie można ruszyć kołem to chyba zatarłes biedaczka.Ja miałem podobnie z rm 250 ale to było sprzęgło a niedawno śmigałem i właśnie moto raz miało kopa a raz nie i okazało się ze pierścień się rozsypał i narobił bałaganu z cylindrem.Jak nie rozbierzesz to się nie dowiesz!
KTM EXC 520 2001 rok.