Skoki, czyli co i jak robić
-
- VIP
- Posty: 892
- Rejestracja: czw, 3 mar 2005, 20:28
- Motocykl: GSXR 750 K0
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: RASZKÓW
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
Czyli wynika ze musze zmienic sylwetke i technike tu zdjecie z mojego 3 wyjazdu na tor http://www.bikepics.com/pictures/353754/ (3 wyjazd w zyciu ) widac ze zle lece i myslalem ze sie powinno na tyl ladowac a potem przod a to ze z gazem to wiem
pozdro
pozdro
-
- Gdzie jest sprzęgło?
- Posty: 16
- Rejestracja: czw, 18 sie 2005, 12:18
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: 3-city
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Status : Offline
NIE nauczycie się skakać prawidłowo i BEZPIECZNIE teoretyzując, a metoda prób i błędów może okazać się bolesna. Polecam zgrupowania Marcina Wójcika - szyko, fachowo, BEZBOLEŚNIE i w miłej atmosferze, biężąca korekta błędów, rzeczowy OPeeR, możliwość obejrzenia swoich "wyczynów" na filmie.
Po co wyważać drzwi, które ktoś już otworzył?
Po co wyważać drzwi, które ktoś już otworzył?
Thomas WR 400 było KTM SX125, Honda CR250)
życie jest zbyt krótkie, by chodzić po ziemi
życie jest zbyt krótkie, by chodzić po ziemi
-
- VIP
- Posty: 892
- Rejestracja: czw, 3 mar 2005, 20:28
- Motocykl: GSXR 750 K0
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: RASZKÓW
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
dobrze ale jak wogule nie umialem jezdzic to po co mam sie pchac na zgrupowanie ktore jest 300 km odemnie ?? Dostalem informacje ze jest mozliwosc zalatwienia zgrupowania we wrzesni i pewnie w wakacje jesli dalej bedzie to aktualne wybiore sie na cos takiego.
pozdro
EDIT:
A jak ladujemy na plaska powierzchnie tzn. jest na prostej mala hopka najezdzamy z duza predkoscia wybijamu sie na okolo metr lecimy daaaleko i co dalej ladujemy na tyl ?
pozdro
EDIT:
A jak ladujemy na plaska powierzchnie tzn. jest na prostej mala hopka najezdzamy z duza predkoscia wybijamu sie na okolo metr lecimy daaaleko i co dalej ladujemy na tyl ?
-
- Gdzie jest sprzęgło?
- Posty: 16
- Rejestracja: czw, 18 sie 2005, 12:18
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: 3-city
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Status : Offline
po to żeby się nauczyć jeździć. Na każdym zgrupowaniu są tacy, co dopiero uczą się podstaw, żaden wstyd. Najgorsi są ci, co to im się wydaje, że umieją jeździć. I mają rację, wydaje im się... Do pierwszej poważnej gleby, po której zaczynają myśleć, czy aby napewno wszystko było jak trzeba
Thomas WR 400 było KTM SX125, Honda CR250)
życie jest zbyt krótkie, by chodzić po ziemi
życie jest zbyt krótkie, by chodzić po ziemi
-
- VIP
- Posty: 892
- Rejestracja: czw, 3 mar 2005, 20:28
- Motocykl: GSXR 750 K0
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: RASZKÓW
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
Ja cie rozumiem ale jednak ja wolalbym jechac na zgrupowania juz po jakims obyciu z motocyklem. Pierwszy sezon czyli 50-60 godzin jazdy to nie jest zawrotna ilosc. Ale na zgrupowanie w tym nowym napewno pojade juz sobie zalatwilem z rodzicami ze zamiast jechac gdzies na wakacje to smigam na zgrupowanie.
pozdro
pozdro
-
- Moderator
- Posty: 278
- Rejestracja: sob, 19 lut 2005, 13:16
- Motocykl: CRF 250 R 2009
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
Ja uważam, że im szybciej pojedziesz na zgrupowanie, tym mniej błędów będziesz popełniał i tym szybciej nauczysz się dobrze jeździć. Wiem to po sobie. Jak trener-zawodowiec nie pokażę, nie zwróci uwagi, jak się nie zobaczysz w kamerze, to w kółko będziesz robić te same błędy, będzie ci się źle jeździło. Niby można podpatzeć od kolegów z toru, ale pod warunkiem, że się trenuje rzeczywiście w dobrymi zawodnikami. Nie z amatorami co trochę pojeździli i niby wszystko wiedzą, bo to ciągle nie to, nie ma za bardzo od kogo podpatrzeć. Dopiero od dobrego zawodnika, który jeździ poprawnie technicznie można sie wiele nauczyć. A trener na pewno pomoże najwięcej. Kiedyś mi się wydawało, że dobrze jeżdzę, ale za każdym razem, jak wracam z obozu, to dopiero wiem, jaki jestem cienki.
A co do nauki sków, to tylko pod okiem trenera na bezpiecznymn torze. Bo z kolegami, to sam rozumiesz... popisy, brazk umiejęnoci, brawura i o nieszczęście nie trudno.
A co do nauki sków, to tylko pod okiem trenera na bezpiecznymn torze. Bo z kolegami, to sam rozumiesz... popisy, brazk umiejęnoci, brawura i o nieszczęście nie trudno.
Nikasil.pl
-
- VIP
- Posty: 892
- Rejestracja: czw, 3 mar 2005, 20:28
- Motocykl: GSXR 750 K0
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: RASZKÓW
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
z tym akurat nie jest zle bo tu to najmlodsi maja ponad 20 lat i jak jechalismy na taki techniczny tor kolegi (krotki ale zakret za zakretem i same hopki bardzo fajny byl) jedna byla taka trudna technicznie hopka (a ja bylem 4 raz na torze ) to mi nawet mowil tu jak chcesz to skacz ale uwazaj bo jest ciezko. Tak jak pisalem slyszalem ze ma byc zgrupowanie we wrzesni to napewno pojade moze jak bedzie w jednych albo drugich obornikach to tez podlece bo nie mam za daleko (100-150 km).Bo z kolegami, to sam rozumiesz... popisy, brazk umiejęnoci, brawura i o nieszczęście nie trudno.
A teraz trzeba robic przygotowanie wtrzymalosciowe do sezonu
pozdro
-
- Amator leśnych szlaków
- Posty: 219
- Rejestracja: sob, 16 lip 2005, 20:19
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: Sochaczew
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
ja byłem na zgrupowaniu w sochaczewie i te skoki co były to latałem bez problemu bo skakaliśmy na krutkich chodz 2 były techniczne w miare ale jak mam skoka 25-30 metrów to... napędzam sie i staram sie kątrolowac czasami nie dolece... ale jak centralnie elegancko wystrzele to prawa nuzka do tyłu ustawiam motor kierą tez balans ciałem jak trzeba to chamulec tylni.. a jak nadchodzi lądowanie to gazu i sie wbijam w bande jak jest:P:P a i oczywiście jak trzeba to jeden bieg w dół! hihi pozdrowionka
-
- Stewart? Zmienia mi opony!
- Posty: 1437
- Rejestracja: sob, 1 paź 2005, 12:47
- Motocykl: może kiedyś
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: "Miasto złą sławą owiane..."
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Status : Offline
Oświerzam temat bo mam pare pytań do ludzi znających sie na rzeczy:
1. Czytając ten temat doszedłem do wniosku że lądując należy mieć wyprostowane nogi. Szczerze to troche mnie to zdziwiło, myślałem że muszą być delikatnie ugięte w kolanie. I jestem w szoku bo dotychczas lekko uginałem nogi przy lądowaniu.
2. Na torze jest jeden taki skok że leci sie kawałek i zeskok łączy sie z zakrętem. Dużo osób tam sie wypieprza albo to omija dlatego ja robie to tak, że nalatuje na to z nie za dużą prędkością, bo warunki nie pozwalają żeby sie tam dobrze rozpędzić. Wyskakuje na siedząco i jak oba koła stracą kontakt z podłożem to energicznie wstaje - wybijam sie. I właściwie w połowie skoku siadam spowrotem i ląduje na siedząco już z wystawioną nogą do zakrętu przez co odrazu moge sie położyć w winklu i przejazd jest płynny. Minimalnie wcześniej powinien wylądować przód, zaraz później tył ale to czasami nie chce wyjść i jak tył pierwszy wyląduje to jest jajecznica. Ciekawi mnie czy można tak atakować winkle położone zaraz za hopą czy nie? Jeżeli to jest błąd to jak inaczej to robić? Dodam że nie widziałem na torze nikogo kto tak robi, zacząłem sam kombinować bo wydawało mi sie że wychamowywanie na zeskoku praktycznie do zera nie ma sensu, ludzie tracili płynność, często wypadali z bandy. Może źle robie ale nie chce naśladować innych, wole sam pokombinować. Tylko już pare razy zaliczyłem tak nieprzyjemny kontakt z ziemią i to jest jedyny problem. A za tym zakrętem sie porobiły z lewej strony takie jamy że można to traktować jak małe whoopsy
1. Czytając ten temat doszedłem do wniosku że lądując należy mieć wyprostowane nogi. Szczerze to troche mnie to zdziwiło, myślałem że muszą być delikatnie ugięte w kolanie. I jestem w szoku bo dotychczas lekko uginałem nogi przy lądowaniu.
2. Na torze jest jeden taki skok że leci sie kawałek i zeskok łączy sie z zakrętem. Dużo osób tam sie wypieprza albo to omija dlatego ja robie to tak, że nalatuje na to z nie za dużą prędkością, bo warunki nie pozwalają żeby sie tam dobrze rozpędzić. Wyskakuje na siedząco i jak oba koła stracą kontakt z podłożem to energicznie wstaje - wybijam sie. I właściwie w połowie skoku siadam spowrotem i ląduje na siedząco już z wystawioną nogą do zakrętu przez co odrazu moge sie położyć w winklu i przejazd jest płynny. Minimalnie wcześniej powinien wylądować przód, zaraz później tył ale to czasami nie chce wyjść i jak tył pierwszy wyląduje to jest jajecznica. Ciekawi mnie czy można tak atakować winkle położone zaraz za hopą czy nie? Jeżeli to jest błąd to jak inaczej to robić? Dodam że nie widziałem na torze nikogo kto tak robi, zacząłem sam kombinować bo wydawało mi sie że wychamowywanie na zeskoku praktycznie do zera nie ma sensu, ludzie tracili płynność, często wypadali z bandy. Może źle robie ale nie chce naśladować innych, wole sam pokombinować. Tylko już pare razy zaliczyłem tak nieprzyjemny kontakt z ziemią i to jest jedyny problem. A za tym zakrętem sie porobiły z lewej strony takie jamy że można to traktować jak małe whoopsy
but only the devil responded cause god wasn't there...
-
- Uzależniony od adrenaliny
- Posty: 666
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006, 21:52
- Motocykl: KTM SX125 2010
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: Socho
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
No masz racje...chodzi o to aby urywać na skokach jak najwiecej czasu nad przeciwnikami dlatego wyprzedza sie reakcje. Np. zamiast wylądować taki skok i dopiero sie złożyc to można złożyć sie tuż przed lądowaniem i urywasz ok 1 sek nad przeciwnikiem tylko warunek jest taki że ktoś niezna takich chwytów.
KTM 125SX '10 :]