Strona 2 z 4

: pn, 17 kwie 2006, 20:53
autor: MXrool
szisza rox, kupuje bez gadki, trzeba sie zchill outować. Tatoo też zrobię!

: pn, 17 kwie 2006, 21:02
autor: BaRy
MXrool pisze:szisza rox, kupuje bez gadki, trzeba sie zchill outować. Tatoo też zrobię!
Mój wujek marynarz przywiózł szisze z ostatniego rejsu ale jakoś nie miałem okazji jej popalić.
Może trzeba będzie trochę ruszyć ten temat i pożyczyć to ustrojstwo. :weedman:

: pn, 17 kwie 2006, 21:26
autor: Kaze
Tatoo też zrobię!
:supz: POPIERAM :supz:

: pn, 17 kwie 2006, 21:49
autor: gajowy
Jak się odzwyczaić od palenia? Wystarczy parotygodniowy pobyt na oddziale chirurgii klatki piersiowej (co mam za sobą w tym roku). Ja co prawda nie paliłem/nie palę, ale widziałem ilu ludzi doznaje tam wstrząsu gdy obserwują tych wszystkich nieszczęśliwców chodzących ze strachem w oczach po operacji usunięcia nowotworu płuca. No i ilu z nich nie wraca już do żywych. Działa to na wszystkich-i na tych których rak nie zaatakował. Gwarantuje każdemu że to jest mocne, szczególnie ten widoczny strach w oczach tych ludzi. Ja mówię sorry, ale dziękuję za to.
I jak jeszcze miałbym za takie coś płacić z własnej kieszeni, to już w ogóle wysiadka, na fajki to panowie sram rzadką kupą, i na te szisze zresztą też. Może to komuś nie odpowiadać, ale szczerze mówiąc to mam to w dupie.
W ogóle igranie z ryzykiem choroby płuc to jak rosyjska ruletka-płuca NIGDY nie zabolą, one nie mają nerwów czuciowych. Rak może już je pożreć do połowy, a klient będzie dalej jarał w nieświadomości że wszystko jest o.k. A później nagle przychodzi kryzys, strach i później jest już często ciemność i wieczna cisza. Piszę o tym może dlatego że sam miałem cholerne problemy z prawym płucem. Walka o życie trwała u mnie 3 dni, ale udało się. Przez te trzy dni niewiedziałem czy wrócę do moich ukochanych dwóch synków, do żony, do pracy, do motocykla...
Jak ma się 32 lata, 5 i 2 letniego synka, dobrą żonę, dobrą pracę i zadowolenie z życia to naprawdę trudno pogodzić się z myślą że się to wszystko zostawi...I jak to wszystko miałoby się stać na moje własne życzenie, za moje pieniądze, to naprawdę to się kupy nie trzyma.
Ci którzy zaplątali się w sidła nałogu powinni jak najczęściej kontrolować stan płuc-RTG (prywatnie nie kosztuje dużo-tyle co parę paczek fajek). W razie co żeby można było szybko zadziałać.
Pamiętajcie-płuca nie bolą, ja nie wiedząc o tym o mało się nie przekręciłem. Na ch.j ładować się w ten nałóg. Smród, koszta i ryzyko choroby.

: pn, 17 kwie 2006, 22:06
autor: #66
Kurde współczuje Ci takiej przygody, ale ważne ze wszystko sie dobrze skończyło. Myśle że te słowa są przestrogą dla wszystkich !

: pn, 17 kwie 2006, 22:08
autor: To.mek
Gajowy, popieram Cię całym sercem i płucami. Palenie to najgorszy syf, cena za tą chwilę przyjemności, przynajmniej dla mnie, jest zbyt duża. Może niektórzy będą uznawać moje podejście za szczeniackie (mam 14. lat, i co widzę, ludzie w moim wieku coraz chętniej pakują się w to gówno, za przeproszeniem). Mam jeszcze dużo czasu (chociaż nigdy nie wiadomo co się może stać :? ), ale nie zamierzam tracić ani jednej chwili, które są tak cenne, i ani grosza na fajki. Cieszyłbym się bardzo gdyby więcej osób miało moje podejście, ale niestety.

: pn, 17 kwie 2006, 22:09
autor: sebasport
Masz absolutnie racje,ja bylem chyba z 20 razy na terapiach odwykowych i tak jak napisales widzialem ludzi ktorzy sa jedna droga na tamtym swiecie,ale pomagalo na 2-tygodnie gora m-c.Nie moge sie wyleczyc z tego scierwa.Radze wszystkim nie pakujcie sie w to gowno.Ja mocno zaluje !

: pn, 17 kwie 2006, 22:10
autor: MXrool
A co z moją kofaną fajeczką wodną? No nic daje sobie luzu jak mi napisałeś co sie z ludźmi dzieje. Mój ojciec przeszedł to samo, poszedł do szpitala na płuca. Widział kogoś w sali, a na drugi dzień w czarnym worku, nie przyjemnie przeżycie to odrazu odstawił fajkę. Nawet nie brał jakiś pastylek tylko fajki w śmietnik i już. Trzyma się twardo już pare lat bez nałogu.

: pn, 17 kwie 2006, 22:31
autor: Kaze
No jasna sprawa że w nadmiarze wszystko szkodzi. Jednak uważam (mimo że nigdy nie zapaliłem) że papierosy są dla ludzi tak jak wszystko zresztą. Na motocyklu też sie moge zabić, bo ktoś rozwiesi linke między drzewami i mi utnie głowe. To co mam nie jeździć? Sądze że kiedy ktoś popala 1 papierosa na dzień to chyba nie popełnia zbrodni na sobie ale kiedy pali 5 paczek to powinien sie leczyć. Nie dajmy sie zwariować bo zaczniemy sobie wszystkiego odmawiać. Pozdro

: pn, 17 kwie 2006, 22:59
autor: gajowy
Mówimy o nałogach, a nie o popalaniu.
Poza tym jedno wyjaśnienie: mam do każdego palącego papierosy/zioła/pijącego alkohol/biorącego prochy taki sam szacunek jak dla totalnego abstynenta, nie wartościuję ludzi według tego co piją/co palą/z kim śpią/w co wierzą. Ten kto nie robi mi pod górkę, jest kulturalny, uprzejmy i rozsądny, kto nie ładuje mi się w moje prywatne rewiry jest dla mnie klientem potencjalnie o.k.
Gości którzy zostali wessani przez nałóg żal mi, żal mi też ich rodzin-znam to z autopsji, bo i mam w rodzinie takie przypadki, i paru moim kolegom wóda czu szuwaks wypaliły czaszkę, tak że nie mówię o abstrakcji. Sami wiecie ze swojego rejonu ile rodzin porozbijały właśnie nałogi i całe gówno które za tym idzie.
Pewnie że wszystko jest dla ludzi, jasne że od czasu do czasu mozna zapalić, coś wypić. Tyle tylko że niektórzy robią to z głową, a niektórzy traca przy tym głowę. I trzeba mieć tego świadomość że nałogi mogą zgarnąć każdego, nawet i CIEBIE, i MNIE. A każdy z nałogowców zaczynał z reguły od fajki raz na tydzień, jednego skręta na imprezie, butelki wina wypitej przy ognisku. Jakiś tam niewielki procent z tych gości idzie potem w tych klimatach już na zupełny zywioł. Dzięki Bogu większość potrafi zachować umiar i rozsądek w korzystaniu z uroków życia. Pzdr.

: wt, 18 kwie 2006, 09:18
autor: Kłepsik MX
W 100 % was popieram :!: Ja nie wiem w czym fajki mogą pomoc człowiekowi ?? :roll: twierdzą ze ich to uspokaja no jak sobie tak wmowili to moze tak czują **** wie ale wiem jedno ze nigdy nie bede palił :D

: wt, 18 kwie 2006, 11:20
autor: To.mek
Jasne, wszystko jest dla ludzi, ale dla ludzi w odpowiednim wieku. Jak słyszę, że na izbie leżą chłopaki w wieku 10. lat, którym dosłownie "piana z pyska cieknie", bo tyle mają promil, no to sorry. A z paleniem jest jeszcze gorzej. Nie wiem, co ich tak w tym ciągnie, że w wieku 15. lat są nałogowcami. I to nie są rzadkie przypadki, jest ich dużo, a co najgorsze coraz więcej. Smród, brud, brak forsy, problemy w szkole i w domu, po co się w to pakowć?? Dla mnie głupota.