Koszty prywatnych operacji - macie jakieś info na ten temat
-
- Rekord toru!
- Posty: 1914
- Rejestracja: czw, 21 lut 2008, 16:14
- Motocykl: gram w zielone
- Styl jazdy: Motocross
- Lokalizacja: Lublin
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
- Status : Offline
Re: Koszty prywatnych operacji - macie jakieś info na ten t
Zanim ostatecznie zdecydujesz:
Znajoma miała mieć przeszczep wątroby, lekarz mówi u nas jesteś nr.600 w kolejce ale jeden lekarz zrobi od reki jeśli masz swojego dawce (z NFS jeśli masz swojego dawcę przekazujesz pierwszej osobie na liście)... Popatrzone, poszperane okazuje się, że to brat tego lekarza
Kolega w.w. trafił za to na info o specjalnej lecznicy (zapomniałem słowa) gdzie zajmują się głównie uszkodzeniami mięśni, stawów itp, co było by dla niego idealnym rozwiązaniem.
Poszukaj właśnie może jakiejś "lecznicy" gdzie specjalizują się w Twoim przypadku, poszukaj , poszperaj a może coś za granicą, co wyniesie Cię tyle co w PL a skutek będzie lepszy?
Znajoma miała mieć przeszczep wątroby, lekarz mówi u nas jesteś nr.600 w kolejce ale jeden lekarz zrobi od reki jeśli masz swojego dawce (z NFS jeśli masz swojego dawcę przekazujesz pierwszej osobie na liście)... Popatrzone, poszperane okazuje się, że to brat tego lekarza
Kolega w.w. trafił za to na info o specjalnej lecznicy (zapomniałem słowa) gdzie zajmują się głównie uszkodzeniami mięśni, stawów itp, co było by dla niego idealnym rozwiązaniem.
Poszukaj właśnie może jakiejś "lecznicy" gdzie specjalizują się w Twoim przypadku, poszukaj , poszperaj a może coś za granicą, co wyniesie Cię tyle co w PL a skutek będzie lepszy?
Części do Rm 125 2001 i pokrewnych do skrzyni- SPRZEDAM
-
Autor tematurymek9
- Gdzie jest sprzęgło?
- Posty: 20
- Rejestracja: pn, 9 lut 2009, 14:11
- Styl jazdy: Motocross
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Status : Offline
Re: Koszty prywatnych operacji - macie jakieś info na ten t
Już trochę pojeździłem po Polsce, aby skonsultować to z kilkoma lekarzami. Nie ma się czym chwalić (w mojej sytuacji), ale na samym końcu udało się spotkać z lekarzem który jest uważany za jednego z najlepszych specjalistów od nadgarstka w europie - prywatny lekarz Agnieszki Radwańskiej (operował ją kilka razy), wiem też że operował Rafała Sonika. Z tego co wiem tylko on w Polsce montuje taki staw jak opisywałem powyżej.
On mnie będzie operował, wiec jestem w dobrych rękach...
On mnie będzie operował, wiec jestem w dobrych rękach...
-
- Do odcięcia!
- Posty: 824
- Rejestracja: ndz, 25 gru 2011, 18:30
- Motocykl: soon 250 4t
- Styl jazdy: Enduro
- Lokalizacja: WRA
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Status : Offline
Re: Koszty prywatnych operacji - macie jakieś info na ten t
Rymek,a możesz napisać jak to sie stało.
Ech,a byłem kiedyś generałem
4t is best/4t ist besser
4t is best/4t ist besser
-
Autor tematurymek9
- Gdzie jest sprzęgło?
- Posty: 20
- Rejestracja: pn, 9 lut 2009, 14:11
- Styl jazdy: Motocross
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Status : Offline
Re: Koszty prywatnych operacji - macie jakieś info na ten t
Trochę obawiałem się zakładać ten temat bo wiedziałem że w końcu takie pytanie padnie, no ale dochodzę do wniosku że po przeczytaniu tego chociaż cześć osób uświadomi sobie że zdrowie jest tylko jedno i trzeba go szanować i również to że człowiek nie jest niezniszczalny - w takich sytuacjach "cwaniactwo" i "odwaga" schodzi na drugi plan.
Wypadek miałem 24 czerwca 2012 (pierwszy dzień wakacji - niedziela). Pojechałem z dwoma znajomymi w okolice Wadowic (woj.małopolskie), jakieś 10 km przed Wadowicami budowana jest zapora - jeden wielki plac budowy. W pewnym miejscu był spory "nasyp", wyjeżdżaliśmy na jedną ze ścian ( bardzo stromy podjazd długości 10-15 m) a na samym szczycie płaska powierzchnia, doszliśmy do wniosku że przejedziemy ten "nasyp" dookoła i będziemy wyjeżdżać na inne ściany. Pojechaliśmy akurat od strony gdzie było wyschnięte jeziorko, ziemia była od upałów całkowicie popękana i wyschnięta. Nie wiedziałem że to tylko taka skorupa 5 cm a pod nią niesamowicie lepkie błoto - motocykl zatopił się praktycznie nie było widać kół. Wyciągaliśmy go 30 min, ja byłem całkowicie wykończony - w głowie miałem tylko to aby jak najszybciej usunąć błoto z kół, plastików itp. Nie wiem co mi do głowy strzeliło, zerknąłem na ten podjazd do którego chcieliśmy dojechać (podjazd był szutrowy wiec pomyślałem że to będzie najszybsza droga aby "otrzepać" go z tego błota), na odkręconej "dwójce" wyjechałem na szczyt, byłem na 100% pewny że na szczycie jest płaska powierzchnia (tak jak to było kilkanaście min temu), ale okazało się zupełnie inaczej bo przed sobą miałem przepaść ok 7 m w dół. Motocykl nabrał dziwnej paraboli i uderzył najpierw przednim kołem w ziemie (grunt był utwardzony bo tam była droga gdzie jeździły tiry), potem o ziemie uderzyła głowa. Słyszałem i czułem jak kości w ręce pękają. motocykl nabrał dziwnych obrotów i zaczął się kręcić i sypać kamieniami, na szczęście mnie nie trącił. Podobno przez pierwsze 5-8 min nie do końca kontaktowałem. Pamiętam jak kolega pytał mnie czy wiem gdzie teraz jestem i co się stało. Reasumując: wstrząs mózgu, złamany nos, złamana ręka (zmasakrowany nadgarstek), krwiak na nerce, cały w siniakach. 6 dni w szpitalu.
Kilkadziesiąt metrów dalej były podobne nasypy a po drugiej stronie znajdowały się betonowe "kawałki" , "odłamki" z wystającymi drutami zbrojeniowymi - gdybym wpadł w coś takiego - śmierć na miejscu. Jak się później okazało nie daleko od tego miejsca były też takie sztuczne jeziorka, gdybym wpadł do czegoś takiego (biorąc pod uwagę że byłem przez chwile nieświadomy co się ze mną dzieje) po prostu utopiłbym się.
Wypadek miałem 24 czerwca 2012 (pierwszy dzień wakacji - niedziela). Pojechałem z dwoma znajomymi w okolice Wadowic (woj.małopolskie), jakieś 10 km przed Wadowicami budowana jest zapora - jeden wielki plac budowy. W pewnym miejscu był spory "nasyp", wyjeżdżaliśmy na jedną ze ścian ( bardzo stromy podjazd długości 10-15 m) a na samym szczycie płaska powierzchnia, doszliśmy do wniosku że przejedziemy ten "nasyp" dookoła i będziemy wyjeżdżać na inne ściany. Pojechaliśmy akurat od strony gdzie było wyschnięte jeziorko, ziemia była od upałów całkowicie popękana i wyschnięta. Nie wiedziałem że to tylko taka skorupa 5 cm a pod nią niesamowicie lepkie błoto - motocykl zatopił się praktycznie nie było widać kół. Wyciągaliśmy go 30 min, ja byłem całkowicie wykończony - w głowie miałem tylko to aby jak najszybciej usunąć błoto z kół, plastików itp. Nie wiem co mi do głowy strzeliło, zerknąłem na ten podjazd do którego chcieliśmy dojechać (podjazd był szutrowy wiec pomyślałem że to będzie najszybsza droga aby "otrzepać" go z tego błota), na odkręconej "dwójce" wyjechałem na szczyt, byłem na 100% pewny że na szczycie jest płaska powierzchnia (tak jak to było kilkanaście min temu), ale okazało się zupełnie inaczej bo przed sobą miałem przepaść ok 7 m w dół. Motocykl nabrał dziwnej paraboli i uderzył najpierw przednim kołem w ziemie (grunt był utwardzony bo tam była droga gdzie jeździły tiry), potem o ziemie uderzyła głowa. Słyszałem i czułem jak kości w ręce pękają. motocykl nabrał dziwnych obrotów i zaczął się kręcić i sypać kamieniami, na szczęście mnie nie trącił. Podobno przez pierwsze 5-8 min nie do końca kontaktowałem. Pamiętam jak kolega pytał mnie czy wiem gdzie teraz jestem i co się stało. Reasumując: wstrząs mózgu, złamany nos, złamana ręka (zmasakrowany nadgarstek), krwiak na nerce, cały w siniakach. 6 dni w szpitalu.
Kilkadziesiąt metrów dalej były podobne nasypy a po drugiej stronie znajdowały się betonowe "kawałki" , "odłamki" z wystającymi drutami zbrojeniowymi - gdybym wpadł w coś takiego - śmierć na miejscu. Jak się później okazało nie daleko od tego miejsca były też takie sztuczne jeziorka, gdybym wpadł do czegoś takiego (biorąc pod uwagę że byłem przez chwile nieświadomy co się ze mną dzieje) po prostu utopiłbym się.